Do kiedy jeszcze funkcjonował w naszym kraju ustrój socjalistyczny, określany przez propagandę partyjna jako wyjątkowo pacyfistyczny, obywatelom przypominana była na każdym kroku możliwość wykorzystywania fotografii w celach szpiegowskich. Przypominanie to polegało na umieszczaniu w bardzo wielu miejscach zakazów fotografowania, które służyć miały uniemożliwieniu pozyskania szpiegowskich materiałów przez wrogów socjalizmu, czyli tak zwany „zgniły zachód”. W dość oczywisty sposób materiałem do przygotowania inwazji z powietrza mogły by być zdjęcia lotnicze lub inne, wykonane z dużej wysokości, więc zakazane było fotografowanie na tarasach widokowych, wieżach i innych wyżej położonych punktach. Nie przewidziano natomiast zakazu robienia szkiców czy notatek, a przynajmniej nie zostały wyprodukowane odpowiednie tabliczki. Co ciekawsze nie wolno było robić zdjęć na dworcach kolejowych, nawet w tych miejscach, gdzie niczego tajnego, ani nadzwyczajnego nie było. Tabliczki z zakazem fotografowania umieszczano na mostach, zakładach pracy i w pobliżu jednostek wojskowych. Zakazy te paradoksalnie stawały się informacją o miejscach, według władz uważanych za wrażliwe i wyjątkowe. Czasem nieświadomemu przechodniowi dopiero zakaz fotografowania uświadamiał, że znajduje się w pobliżu newralgicznego punktu miasta., potencjalni szpiedzy zakazami chyba by się nie przejmowali.